Wbrew obawom Sargatha po pierwszej setce nadal zero problemów z rozpinaniem Powerlinka.
butros 09:21 niedziela, 27 lutego 2011
przy pedałowaniu masz o wiele większy naciąg łąńcucha bo działasz dużą siłą i spinka w ułożeniu przeciwstawnym się klinuje, im większa siła tym wiekszy naciąg więc tym mocniejszy klin
sargath 21:06 środa, 16 lutego 2011
no ale może jest tak jak mówisz, zależy który sort sie trafi :)
w każdym bądź razie mam nadzieję że sie podzielisz sprytnym sposobem np na masie jesli jeździsz :D
Pewności nie mam. Opinie w necie są sprzeczne. Niektórzy mają problemy tak jak Ty, inni wręcz przeciwnie. Jak pisałem nauczyłem się rozpinać spinkę w ułamku sekundy. Co mogłoby się zmienić po 100km ? Trochę brudu ? Na youtubie goście bez problemu rozpinają łańcuchy, po których widać, że były niemało jeżdżone. Na razie wydaje mi się, że to kwestia odpowiedniego uchwytu. No ale zobaczymy za jakiś czas. Dzięki za pierwszy comment. :-)
butros 19:16 środa, 16 lutego 2011
a pojeździłeś na łańcuchu spiętym spinką srama chociaż kilka kilometrów ?
sargath 16:35 środa, 16 lutego 2011
bo jak nie to jeszcze za wcześnie na takie sądy :)
u mnie po 100 km bez kombinerek i młotka za nic nie chciało puścić...